Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 14 maja 2012

Odcinek 3




Poszłam do łazienki, chociaż i tak nie mam pojęcia po co, bo przecież twarzy nie obmyję wodą przez mój makijaż. Lać też mi się nie chce, więc kurwa co ja tu robię? Do tego ten mój pojebany momentami braciszek, doprowadza mnie do szału. Jak on mógł powiedzieć i zrobić coś takiego?!
-Tsss... Kretyn! - warknęłam przymykając oczy, aby lekko się uspokoić. Umyłam ręce i wyszłam z łazienki. No nie wyrobię... Ten idiota przylazł tu za mną. Miałam już pytać go czego chce, kiedy przyparł mnie do ściany i oparł swoje przedramię nad moją głową, nachylając się tym samym nade mną. Rzucił mi ten cholerny uśmieszek, który wiedziałam co znaczy.
-Lili daj spokój...
-Nie mów tak do mnie! A poza tym bawi Cię to?! - warknęłam, bo po tym co odpierdolił Liliować mi tu nie będzie. Od tej całej jego sławy, to z mózgu zrobiła mu się chyba dupa... Uśmiechnął się jeszcze szerzej do mnie, czym tylko bardziej mnie wkurzał i kutas zdawał sobie z tego doskonale sprawę. Poczułem na policzku jego szczupłego, długiego palucha.
-Lili... Lili... Po prostu podoba mi się to, jak słodko się rumienisz, bo chyba nie myślałaś, że na serio na Ciebie lecę co? - zaczął się ze mnie napierdalać i nie wytrzymałam. Czerwieniąc się i mając łzy w oczach ze złości, po prostu sprzedałam mu solidnego liścia. Echo uderzenia rozeszło się po korytarzu, a Allen spojrzał na mnie całkowicie zaskoczony. Trudno się dziwić, pierwszy raz go uderzyłam tak na poważnie i to w twarz. Usłyszałam za nami gwizdanie i spojrzałam Allenowi za ramię. Cholera to Lauri! Świetnie, jeszcze tego brakowało, aby on to widział. Czerwieniąc się uciekłam w stronę klasy. Czemu takie sytuacje zawsze muszą mnie spotykać? Co ja mam na czole napisane 'przygarnę pecha'?! Szybko weszłam do klasy.
-Przepraszam za spóźnienie. Allen i Lauri już tu idą. - powiedziałam te słowa, tak szybko, że aż sama sobie się dziwię, że nie ugryzłam się w język. Podeszłam do ławki rozglądając się  na boki niepewnie, bo każdy się na mnie gapił. Boże ludzie co z wami?! Ten idiota tylko udawał! Usiadłam na krześle i wyjęłam odpowiednie podręczniki. Wtedy drzwi klasy otworzyły się, a ja oczywiście odruchowo musiałam spojrzeć w tamtym kierunku. Stali w nich Allen i Lauri.
-Przepraszamy za spóźnienie, ale skorzystaliśmy z okazji i poszliśmy do wc - tssaa... Co za kłamca! Mój wzrok spoczął na twarzy Lauriego i od razu poczułam, że się czerwienię, dlatego uciekłam wzrokiem gdzieś w bok.
-Dobrze, zajmijcie swoje miejsca - rzucił profesor i zaczął w końcu prowadzić zajęcia. Spojrzałam na Allena, rzucając mu tak mroczne spojrzenie, jak jeszcze nikomu. Ze złości aż złamałam ołówek, który miałam w dłoni. On to zobaczył i przełknął ślinę, bo zauważyłam jak jego grdyka poruszyła się. Przekręciłam głowę w bok i obserwowałam to co dzieje się za oknem, bo zajęcia ani trochę mnie nie ciekawiły. W końcu była to historia. Moją uwagę, gdzieś po 30 minutach, przykuły otwierające się drzwi.
-Aa.. Dobrze, że jesteście, bo całkowicie o was zapomniałem. - powiedział nauczyciel do grupki dziewczyn, które właśnie weszły do naszej klasy. Muszę przyznać, że widzę je po raz pierwszy. Wyglądały na przykładne uczennice, bo wszystko co miały na sobie było na picuś glancuś, zapięte na ostatni guzik.
-To są członkinie klubu muzycznego - to taki klub w ogóle u nas w szkole jest? Pierwszy raz słyszę - Ich klub może się rozpaść, jeśli nie znajdą jeszcze jednego członka - aa... to już wiem, czemu o nich nie słyszałam. Ponownie przekręciłam głowę do okna, opierając ją na swojej dłoni.
-Dobrze, to może same powiecie o co dokładnie chodzi...
-Dziękuję profesorze. Allen! Przyszłyśmy prosić Cię o to być do nas dołączył. Jesteś świetnym wokalistą, lubisz to co robisz... Prosimy Cię! Inaczej nasz klub się rozpadnie! - ta lubi to co robi dla takich płaszczących się lasek, jak Ty... Proszę was, bo zaraz puszczę obligatoryjnego pawia...
-Dziewczyny schlebiacie mi i bardzo chętnie przystałbym na waszą propozycję... Ale... - kurwa ten ton głosu! Szybko odwróciłam się w stronę Allena. Nie myliłam się, te jego wredne oczyska patrzyły na mnie! Pokręciłam na boki głową, bo wiedziałam, że zaraz zemści się na mnie za ten policzek. Uśmiechnął się do mnie wrednie i ponownie spojrzał na dziewczynę.
-Mam lepszą propozycję. Widzicie moja siostra Liliana jest tak samo uzdolniona, jak ja. Wokalnie i w ogóle muzycznie - Zabiję go! Znowu tego cholernego dnia wszystkie tęczówki  w klasie spoczęły na mnie.
-To prawda? - laska patrzyła teraz na mnie.
-Tak, ale skończyłam z tym...
-Co Ci szkodzi siostrzyczko? Ja mam koncerty, wywiady, sesję i szkołę, nie dam rady być jeszcze w klubie.
-A-Ale..
-Liliana, Twój brat ma rację. Dobrze, to postanowione. Dołączysz do ich klubu, który za 2 tygodnie ma koncert na jednym z apeli. - nie wierzę! Ten nauczyciel spadł z konia czy co?! Wstałam szybko z krzesła, kładąc dłonie na blacie swojej ławki.
-Sorze! Nie pamięta już pan co było, jak musiałam należeć do klubu wzajemnej pomocy?! - tak, należałam do takiego cholernego klubu w zeszłym roku. Ba... Byłam nawet przewodniczącą. Ale zostałam do tego zmuszona, po tym jak pobiłam się z jednym z uczniów. Miałam bardzo dobre wyniki w nauce, dlatego nie chcieli mnie zawieszać i wymyślili coś takiego. A wtedy wydarzyło się to: Do tego naszego klubu przyszedł uczeń pierwszego roku. Uśmiechnęłam się do niego i oczywiście robiłam z siebie słodką uczennicę.
-Witamy w naszym klubie wzajemnej pomocy. W czym możemy Ci pomóc? - uśmiechnęłam się do niego słodko i to chyba było za wiele, bo zmieszał się.
-N-nie jednak w niczym. Przepraszam - ruszył do wyjścia więc chciałam, a raczej prosiłam go by zaczekał i nie odchodził.
-Czekaj... Wracaj...
-Nie, to nic... - no i wtedy coś we mnie pękło. Złapałam go za łachy i pchnęłam w głąb pokoju .
-Czy nie prosiłam do jasnej cholery, żebyś wracał?
-Ała! eee...
-Żadne 'eee' zakichany pierwszoklasisto! Myślałam, że zaczniesz gadać, gdy będę udawała słodką idiotkę. Ale te formalne pierdy zawsze mnie wkurzają! Zaoferowałam Ci nawet pomoc cwelu! Wiesz z kim zadzierasz zasrańcu? - chłopak leżał na podłodze i patrzył na mnie. Wkurzyłam się i kopnęłam go w jaja - Więc gadaj czego pragniesz.
-To nic takiego.
-Przecież powiedziałam czopie, że spełnię każdą Twoją prośbę, nie?! No dalej gadaj!
-Cierpię na pewną przypadłość i chciałbym się jej pozbyć... - miał jakiś przyśpieszony oddech...
-Obrzydliwe... Ciężko oddychasz wiesz?
-Prawdę mówić ja... ja... - jego oddech był coraz bardziej przyśpieszony.
-No wyrzuć to z siebie! - podniosłam go za koszulę.
-Przyszedłem tu by się z tego wyleczyć! Ale to jest mój limit! - odepchnął mnie i upadłam na tyłek do tyłu.
-Co jest z Tobą nie tak?!
-Tak naprawdę jestem masochistą!
-Co? - Podszedł do mnie i zaczął się o mnie ocierać dysząc przy tym.
-Uwielbiam, gdy dziewczyny mną poniewierają. Jest mi tak dobrze, że nie panuję nad sobą! Mówię Ci jest wtedy źle!
-Hej! uspokój się! - ale on dalej swoje więc kładąc mu na brzuchu nogę przerzuciłam go za siebie. - Masz się uspokoić! - po tym związałam go.
-Więc jesteś hardckorowym masochistą? Podniecało Cię jak Cię zwyzywałam? Wykorzystałeś mnie by zrobić sobie dobrze?
-Nie, to nie tak! - zaczęłam okładać go długą, wierzbową gałęzią.
-Ty żałosny, bezużyteczny, zboczony dziwolągu! To przez takie świnie jak Ty świat jest taki jaki jest! Mam rację?
-Oczywiście.
Dalej, przeproś cały świat! - Znowu go uderzałam i powiem, że miałam świetną zabawę przy tym.
-Przepraszam! Przepraszam, że się urodziłem!
-Głośniej!
-Jestem ludzką porażką! Przepraszam, że ktoś taki jak ja musiał się narodzić! - wtedy przekręcił się i upadł na ziemię.
-hahaha! Linali widziałaś to? Z podniety prawie się spuścił! Koleś jest niesamowity! Prawdziwy masochista! - wyśmiałam go i rozwiązałam. Od razu uciekł z pokoju. Tak właśnie było.. Potem ten uczeń odszedł z naszej szkoły, a ja zebrałam za to, że tak go potraktowałam.
-Tak, pamiętam. Dlatego teraz naprawisz to co zrobiłaś rok temu - no tak, całe grono pedagogiczne do tej pory miało mi za złe to odejście tego kolesia.
-Niemożliwe... - szepnęłam i zrezygnowana opadłam na krzesło i posłałam Allenowi wściekłe spojrzenie.

1 komentarz:

  1. Wiem że już to pisałam ale ona jest zajebista!!! Tak dokopać biednemu chłopakowi^^ Ostatnio mi się chyba troszkę mózg przegrzał... Nie wiem jak to robisz ale chcę więcej!!!

    OdpowiedzUsuń